„No pasa nada! Nic się nie dzieje” Beata Kowalik – recenzja


Prawdziwe historie współczesnych mujeres. Kobiece oblicze męskiego świata Meksyku.

Llorona, Malinche, Guadalupe. Szalona – zdrajczyni – święta.

Prawdziwy macho szanuje jedynie Matkę Boską z Guadalupy. Reszta kobiet to zdrajczynie lub szalone. Zwłaszcza te, które mają odwagę mówić swoim głosem. Pozostałe udają, że nic się nie dzieje.

Beata Kowalik w swoim reportażu ujawnia historie kobiet poznanych w Meksyku. W wioskach, domach, niebezpiecznych dzielnicach. Przy pracy, w czasie fiesty, w osamotnieniu. Z niezwykłą wnikliwością opowiada o współczesnych niewolnicach bez przywilejów, które od pokoleń muszą mierzyć się z wszechobecną przemocą, maczyzmem i bezprawiem.
Beata Kowalik – filolożka, dziennikarka, reporterka. Jej teksty ukazywały się między innymi na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Od ponad dziesięciu lat podróżuje z rodziną po świecie. Pisząc o Meksyku, w którym mieszkała kilka lat, nie boi się poruszać trudnych tematów – wojny narkotykowej, prostytucji nieletnich, miażdżącej biedy czy łamania praw człowieka. Jednocześnie stara się przedstawić nieustępliwą i prawdziwą sylwetkę meksykańskiej kobiety, która żyje w skrajnie trudnych warunkach.
***
Książka Beaty Kowalik była bardzo interesująca. Pamiętam moment, kiedy na jednym z social mediów wydawnictwa MOVA zauważyłem zapowiedź tej książki. W tym momencie w mojej głowie zawitała myśl, że koniecznie muszę ją przeczytać, a to dlatego, że zainteresowanie do tego typu książek wzięło się u mnie od książki Sigri Sandberg „Ciemność. W obronie mroku”, którą również wydało wydawnictwo MOVA.

W „No pasa nada. Nic się nie dzieje” dostajemy zbiór różnych reportaży, wywiadów z meksykańskimi kobietami, które doświadczyły przeróżnych rzeczy w swoim życiu. Mamy przedstawione życie zwykłych kobiet, tych z niższych lub wyższych sfer, tych ze wsi lub miasta. Naprawdę każdy znajdzie w niej coś, co go bardzo zainteresuje. Bardzo poruszyła mnie różnica między życiem kobiet w Meksyku a w Polsce. Ludzie w naszym kraju potrafią narzekać na standardy życia, ale pomiędzy Polską a Meksykiem jest spora przepaść na niekorzyść Meksyku.

Autorka w bardzo ciekawy sposób opisała życie w Meksyku, przedstawiła najważniejsze wartości, jakimi kierują się Meksykanie i wiele, wiele innych interesujących ciekawostek. Szczególnie zainteresował mnie rozdział o szamanizmie oraz o meksykańskich lesbijkach, ale każdy rozdział daje nam do myślenia w jakiejś kwestii.

Trudno opisać tę książkę bez zdradzania dużej ilości szczegółów. Po prostu trzeba po nią sięgnąć i samemu przekonać się, jaka ona jest. Pewne jest to, że z jej pomocą możemy spojrzeć trochę z innej perspektywy na życie kobiet w Meksyku, że naprawdę nie jest im tam łatwo, ale mimo trudności, nie poddają się i starają się żyć jak najpełniej.

Moja ocena: 8/10
Dziękuję bardzo wydawnictwu MOVA za egzemplarz tej książki!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Była sobie rzeka” autorstwa Diane Setterfield. Najlepsza książka 2020 roku? - recenzja

„Cujo” Stephen King - recenzja

„Mistrzynie kamuflażu. Jak piją Polki” Magda Omilianowicz - recenzja