"Sadie" Courtney Summers - recenzja



Sadie nie ma łatwego życia. Dorastając bez rodziców, wychowuje swoją siostrę Mattie i choć życie ich nie rozpieszcza, najgorsze dopiero nadejdzie.
Kiedy Mattie zostaje znaleziona martwa, cały świat Sadie się rozpada. Po nieudanym dochodzeniu policyjnym jest zdeterminowana, aby znaleźć zabójcę i wymierzyć mu sprawiedliwość.

West McCray, który prowadzi audycje radiowe poświęcone małym, zapomnianym miasteczkom w Ameryce, podsłuchuje historię Sadie na zapyziałej stacji benzynowej. Dziennikarz wkrótce zaczyna mieć obsesję na punkcie odnalezienia dziewczyny, która zaginęła w trakcie poszukiwań mordercy swojej siostry. Nagrywa podcast, w którym relacjonuje, jak podąża śladami Sadie, starając się odkryć jej losy i odnaleźć ją samą, zanim będzie za późno.
***
Czy da się w dobry sposób połączyć literaturę młodzieżową z kryminałem? Owszem, da się, co świetnie pokazuje nam Courtney Summers – 33-letnia Kanadyjka, która na swoim koncie ma już kilka książek, mniej lub bardziej udanych, a jej ostatnim dzieckiem jest właśnie ,,Sadie”. Powinienem na samym początku wyrazić mój zachwyt formą książki, w jakiej została ona napisana. Mianowicie książka jest podzielona na rozdziały z perspektywy głównej bohaterki oraz na rozdziały z perspektywy dziennikarza, który zainteresował się historią dziewczynek. Jego punkt widzenia jest przedstawiany w formie podcastu, którego treść mamy oczywiście przedstawioną pisemnie. Nadaje to książce bardzo ciekawego i nietypowego urozmaicenia oraz potęguje nasze zainteresowanie względem tej powieści.
Nie mniej jednak, sama treść „Sadie” jest bardzo intrygująca. Czytając ją, ciężko było mi się zmusić do przerwania lektury. Przedstawione życie amerykańskich nastolatków nie jest tak cukierkowe, jak w innych książkach i filmach dotyczących tej grupy społeczeństwa. I to właśnie jest bardzo dobry wybór ze strony autorki, gdyż dostajemy coś innego, coś co nie pojawia się tak często. Poza tym Courtney Summers w swojej książce mówi o wielu ważnych problemach współczesnego świata, m.in. o przemocy domowej, narkomanii czy wyidealizowanym świecie wyżej wymienionych instagramowych nastolatków.  Atmosfera miejscami jest ciężka i przytłaczająca, co pozwala nam bardziej dostrzec wiele mankamentów świata, w którym Sadie próbuje dojść do prawdy, kto zabił jej najukochańszą siostrę. Autorka umiejętnie kończy rozdziały, co sprawia, że chcemy wiedzieć więcej i więcej. Łatwo nam przychodzi ocenić zachowanie i stosunek innych postaci względem Sadie, co było dla mnie małym minusem, gdyż lubię dopiero po jakimś czasie dowiadywać się o tym, kto jest zły, a kto dobry.
Uważam, że jest to bardzo dobra książka na długie zimowe wieczory, ponieważ jest szansa, że przeczytacie za jednym zamachem. Poza tym jest ciekawa, nietuzinkowa i przysparza wiele adrenaliny podczas pasjonującej podróży Sadie. Próżno szukać podobnej książki, która byłaby również podobnie zbudowana i równie dobra, bo szanse na znalezienie czegoś takiego byłoby bardzo trudne. Zatem nie ma co czekać, tylko trzeba wybrać się do biblioteki bądź do księgarni i sięgnąć po wspaniałą „Sadie”.
Moja ocena: 9/10
Bardzo dziękuję wydawnictwu We Need YA za egzemplarz "Sadie" :).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Była sobie rzeka” autorstwa Diane Setterfield. Najlepsza książka 2020 roku? - recenzja

„Cujo” Stephen King - recenzja

„Mistrzynie kamuflażu. Jak piją Polki” Magda Omilianowicz - recenzja