Królestwo Popiołów - recenzja
seria: Szklany Tron
liczba stron: 1248
autor: Sarah J. Maas
wydawnictwo: Uroboros
***
Wyczekiwany latami finał serii „Szklany tron! Światowy bestseller królowej fantasy, Sarah J. Maas, oferuje czytelnikowi epickie, niezapomniane zakończenie!
Życiowa podróż Aelin – od niewolnicy do królowej niegdyś wielkiego królestwa – osiąga swój rozdzierający serce finał, gdy wybucha wojna na świecie.
Gdy wszystkie wątki w końcu się łączą, wszyscy muszą stanąć do walki o przyszłość. Niektóre więzy pogłębią się jeszcze bardziej, podczas gdy inne zostaną zerwane na zawsze w wybuchowym ostatnim rozdziale serii Szklany tron.
Życiowa podróż Aelin – od niewolnicy do królowej niegdyś wielkiego królestwa – osiąga swój rozdzierający serce finał, gdy wybucha wojna na świecie.
Gdy wszystkie wątki w końcu się łączą, wszyscy muszą stanąć do walki o przyszłość. Niektóre więzy pogłębią się jeszcze bardziej, podczas gdy inne zostaną zerwane na zawsze w wybuchowym ostatnim rozdziale serii Szklany tron.
***
Początek „Królestwa Popiołów” był dla mnie nieco trudny,
ponieważ pierwsze dwieście stron nie ociekało akcją i trochę mi się dłużyło.
Ale potem, jakby za sprawą jakiegoś magicznego impulsu, akcja zaczęła gnać bez
ustanku. Bardzo mi się podobały rozdziały, które były naprzemiennie poświęcone
innym bohaterom (np. mamy rozdział o Aelin, potem rozdział o Chaolu i Yrene,
następnie o Dorianie i Manon), co uniemożliwiło znużenie czytaniem. Również
rozdziały kończyły się zwykle w takim momencie, że chciało się czytać dalej!
W tej części zmierzamy już do końca historii o Erilei i
Ognistym Sercu. Już wiadomo, że wojna z Erawanem i zastępem jego żołdaków jest
nieunikniona. Poza Morath, do walki gotowa jest również Maeve – królowa Fae.
Liczne zwroty akcji i tajemnice, które wychodzą na jaw, powodują, że nie możemy
oddychać miarowo. „Królestwo Popiołów” nie raz doprowadzało mnie do skrajnych
emocji – od wszechogarniającego smutku, po złość i ogromną satysfakcję ze zła
wyrządzanego Valgom.
Bardzo podobała mi się bitwa pod Orynthem, ale do czasu.
Opisy wojen są naprawdę ciekawe i bardzo satysfakcjonujące, ze względu na
pojawianie się ogromnych zastępów armii wszystkich królestw Erileii (i nie
tylko z Erileii) i walka różnych ras tj. ludzie, Fae, wiedźmy, Valgowie. I to
jest w tym dobre. Ale nie podobała mi się długość tej walki, no była nieco za
długa. Po pewnym czasie zaczęło się to robić przytłaczające.
Chciałbym, aby ta książka zakończyła się trochę inaczej, a
raczej, żeby zakończenie zostało trochę bardziej rozwinięte, ale może Sarah J.
Maas napisze nam może dalsze losy bohaterów z serii „Szklany Tron”.
Jako całość, „Królestwo Popiołów”, było jedną z lepszych
części serii, ale nie najlepszą. Ogromy sentyment czuję do pierwszej części,
którą większość czytelników uważa za jedną z najsłabszych z całego cyklu.
Podsumowując, „Królestwo Popiołów” jest książką pełną akcji,
nie ma praktycznie szans na znudzenie się czytaniem. Doprowadza do skrajnych
emocji. Niektórzy będą się wzbraniali przed przeczytaniem tego tomu, bo nie
będą chcieli kończyć przygody ze „Szklanym Tronem”. A teraz pozostaje nam
czekać na nową serię Sarah „Crescent City” i na kontynuacje „Dworu Cierni i
Róż”!
Ocena: 9,5/10
Bardzo dziękuję wydawnictwu Uroboros za egzemplarze
recenzenckie „Królestwa Popiołów”!
Komentarze
Prześlij komentarz