„Ciemność. W obronie mroku” - recenzja niezwykłego reportażu Sigri Sandberg.
Od wieków uważana za wroga – zagrożenie, zło, a nawet śmierć. Niegdyś trudna do pokonania, dziś coraz rzadziej spotykana. Czy ciemności należy się bać? Aż 60% Europejczyków nie ma szansy na to, aby zobaczyć Drogę Mleczną. Światło otacza nas przez całą dobę, zacierając granicę między nocą a dniem. Rozprasza mrok dzięki żarówkom ledowym, ekranom smartfonów i tabletów, ulicznym światłom, diodom i neonom. Sigri Sandberg wyrusza na daleką Północ w poszukiwaniu całkowitej ciemności. Walcząc z własnym lękiem, przekonuje się, że ciemność jest sprzymierzeńcem człowieka. Zwraca uwagę na narastający problem zanieczyszczenia świetlnego i związane z nim zagrożenia. Spogląda w niebo i tęskni za gwiazdami. W swojej niezwykłej opowieści o mroku udowadnia, że bardziej przerażający od ciemności okazuje się jej brak. *** Od razu sam tytuł tej książki mnie zaintrygował, a to dlatego, że bardzo lubię ciemność. Ciemność kojarzy mi się z czymś kojącym, lecz niegdyś przerażała mnie niesamowici...